Dlaczego powinniśmy się modlić, skoro Bóg wie wszystko? Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj. Biblijna modlitwa to nic innego jak rozmowa z Bogiem. To wszystko, czym ona jest; a jednak można do niej podejść na wiele sposobów. Obejmuje uwielbienie, obejmuje prośbę, czasami, gdy przechodzimy przez naprawdę straszne doświadczenia życiowe, wpadamy w
poniedziałek, 31 styczeń 2022 Czy w niebie będziemy młodzi?Chyba każdy przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, jak będzie wyglądało nasze życie po śmierci. Nurtują nas pytania o funkcjonowanie przyszłej rzeczywistości zwłaszcza, kiedy uświadomimy sobie, że nasze ciała pozostaną na ziemi. W niebie nie będzie już chorób i cierpienia. Ale czy to oznacza, że nie będzie w nim… starości? Abstrahując od wyniku sądu ostatecznego i zakładając, że w końcu kiedyś trafimy do nieba, możemy snuć rozmaite wizje na temat tego jak będzie wyglądało nasze życie wieczne. Źródeł inspiracji dostarczają nam nie tylko Pismo Święte i Tradycja Kościoła, ale także refleksje świętych. O czym nam mówią? Codziennie wieczorem nasz syn, przedszkolak, wyrzuca z siebie litanię zmarłych, za których należy się pomodlić. Bez tego nie da się zasnąć. „Proszę za prababcię, i pradziadka, i drugiego pradziadka, i prapradziadka, i praprapradziadka, i panią sprzątającą, i ciocię Teresę, i za Dudiego i za Pana Darka i za mamę Natalki i za wujka… Który nasz wujek nie żyje? Często też tym wypominkom towarzyszą pytania typu: „A kiedy zmarł? A opowiesz raz jeszcze? A ty go znałaś? A czemu go nie znałaś? A dlaczego umarła? A jak wyglądała? A widziałaś ją umarłą? A teraz jest ze swoją mamą?… I z babcią? I prababcią? I prapra…”. Czemu nie? Jesteśmy wierzący. To ma duże znaczenie w myśleniu o śmierci, umieraniu, cierpieniu. Czy jest łatwiej? To jest chyba źle zadane pytanie. Ktoś kiedyś powiedział, że nigdy nie ma dobrego momentu na śmierć bliskich. A przynajmniej tak się wydaje. Zawsze śmierć będzie czymś okrutnym, bolesnym, trudnym… na pewnym poziomie. Niektórzy lubią przywoływać tę scenę z Ewangelii, kiedy Jezus przy grobie przyjaciela – Łazarza – po prostu płakał. Inni mówią, że owszem, płakał, ale nie ze smutku, a z powodu niewiary ludzi. Bo dla wierzącego to jednak nie koniec, a początek i nadzieja na bycie kiedyś razem. Było to tuż po wakacjach. Jeszcze nie raportowano kolejnych szczytów zakażeń. Ludzie nieśmiało, ale jednak przychodzili na msze… Byłam z dziećmi. Nie pamiętam Ewangelii, ale pamiętam słowa, które padły w kontekście całej tej pandemicznej rzeczywistości. „Nie wiemy, kiedy nas Pan Bóg do siebie zabierze. Ale jeśli nawet to miałoby być jutro, albo nawet dziś, to czemu nie?”. Czemu nie. „Ładnie to, mamo, ksiądz powiedział. Prawda?”. „Ano. Ładnie”. Otrzymaliśmy pytanie czytelnika o następującej treści: Szczęść Boże, mamy jeszcze pytanie odnośnie przedsoborowych modlitewników. Np. pod Litanią do św. Józefa jest zapis: za odmówienie odpust 5 lat, za odmówienie codzienne przez miesiąc odpust zupełny. Czy to oznacza, że za każde odmówienie skraca się kara w czyśćcu o 5 lat. W obecnych modlitewnikach nie ma tych odpustów. Czy one obowiązują nadal. Ponieważ wiele osób stawia sobie tego rodzaju pytania, dlatego odpowiadamy skrótowo w formie wpisu. Tematykę czyścca i odpustów jeszcze bliżej i szerzej omówimy, bo niewiedza jest tutaj wielka, a na razie tyle. Nie jest tak, że za odmówienie tej modlitwy kara w czyśccu skraca się o 5 lat Odpusty cząstkowe i odpusty w ogóle Podawanie czasu przy odpustach cząstkowych bierze się stąd, że najprawdopodobniej pod koniec Średniowiecza (szczegółów w tej chwili nie podamy) zaczęto zamieniać praktyki pokutne, które trwały tyle, a tyle czasu na łagodniejsze praktyki np. modlitwy. Tak na przykład wiemy, że w Starożytności Kościoła jako pokutę za grzech zabójstwa nie było się dopuszczanym do sakramentów przez lat 20, a nawet nie wolno było wchodzić do Kościoła. Istniały różne klasy pokutujących, niektórym wolno było wejść do kruchty, inni musieli klęczeć, niektórym wolno było być na pierwszej części mszy tzw. mszy katechumenów etc. etc. Rodzaje pokut oraz ich czas zmieniał się w zależności od kraju, diecezji okresu etc. Bliższe informacje na ten temat znaleźć można a aktach różnych synodów, które studiują, a przynajmniej powinni to robić, historycy prawa kanonicznego. Dusza występna przed swoim Sędzią Rozważać mamy: Stawienie się na sąd, Oskarżenie, Roztrząsanie sprawy i Wyrok. Najprzód tedy co do stawienia się duszy przed jej Sędzią, jest to powszechnym zdaniem pomiędzy teologami, że Sąd szczegółowy odbywa się w tejże chwili, w której człowiek skonał; i że na tymże miejscu, gdzie dusza odłącza się od ciała, zostaje sądzoną przez Pana Jezusa, który nie wysyła na to nikogo innego, lecz Sam przybywa w tym celu: „W godzinie, w której się nie domniemacie, Syn człowieczy przyjdzie” (Łk 12, 40). „Przyjście Jego, powiada święty Augustyn, jest powodem radości dla sprawiedliwych, a przerażenia dla bezbożnych” (Serm. 181). O! jakim strachem przejęty zostanie ten, który po raz pierwszy oglądając Odkupiciela, ujrzy Go zagniewanym! „Przed obliczem zagniewania Jego któż się ostoi?” (Nath 1, 6) Myśl ta przyprawiała świątobliwego Ojca Ludwika Diuponta o takie drżenie, że z nim trzęsła się jego cela. Wielebny Juvenalis Ancina, kapłan świecki także wielkiej świętobliwości, słuchając śpiewu pieśni żałobnej Dies irae, wyobraził sobie przerażenie, jakiego dozna jego dusza, kiedy będzie musiała stawić się na sąd szczegółowy, i postanowił opuścić świat, co też i uczynił, wstępując do zakonu. Widok Sędziego zagniewanego będzie dla grzesznika zapowiedzią potępienia: „Gniew królewski posłowie śmierci” (Przyp 16, 14). Według świętego Bernarda, dusza schodząca z tego świata w stanie niełaski, będzie więcej cierpieć od widoku Pana Jezusa zagniewanego, aniżeli od mąk piekielnych. Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomoże? Pytanie sprytne, bo za pozornie prostym pytaniem, kryje się cały problem sensowności modlitwy za zmarłych. Kryje się niewiara w to, że możemy pomóc zmarłym, a nawet przeświadczenie, że oni mają swoje życie a my swoje. A może niektórzy myślą, że modlitwy za zmarłych to wymysł księży, którzy chcą zarobić na wypominkach czy mszach za dusze naszych krewnych? Teza sprytna, ale czy prawdziwa, czy tylko zaczepna? Przyjrzyjmy się problemowi głębiej. Wątpliwość co do sensowności modlitwy za zmarłych jest wnioskiem z dwóch słusznych stwierdzeń. Jedno mówi, że modlitwa nie pomaga duszom w piekle, drugie zaś, że ci, co są w czyśćcu i tak pójdą do nieba. Zajmijmy się najpierw stwierdzeniami, a później zobaczymy, czy wyciągnięty wniosek jest słuszny. Co do sensowności modlitwy za zmarłych znajdujących się w piekle, nie można mieć pretensji. Faktycznie, modlitwa im nie pomaga, więc po co za nich się modlić? No, ale któż za nich się modli? My modlimy się za zmarłych, a nie za tych, co znajdują się w piekle. Powie jednak ktoś - jeśli za zmarłych, to i za tych z piekła. Od wielu lat praktykuję modlitwę za dusze czyśćcowe i jestem przekonany o jej niezwykłej skuteczności. Jak to się zaczęło? Zupełnie przypadkowo, choć chyba słusznie twierdzą ci, którzy mawiają, że w życiu nie ma przypadków. Kiedy uczęszczałem do szkoły podstawowej, na jednej z lekcji języka polskiego omawialiśmy czytankę o chłopcu, który uratował życie zranionemu krukowi. Kruk ów w podzięce, zdradzając tajemnicę, że jest królem kruków, podarował chłopcu trąbkę. Ilekroć będzie on w niebezpieczeństwie, może zagrać na niej i wówczas wszystkie kruki świata zlecą się na pomoc. Po tej lekturze zrodziło się w mojej duszy zazdrosne, choć szczere pragnienie – szkoda, że nie mam takiej trąbki. Kilka tygodni później usłyszałem z ust proboszcza mojej parafii słowa, które padły na przygotowany przez tę pozornie nie mającą znaczenia czytankę grunt. Ksiądz cytował jedną ze świętych, która miała powiedzieć, że nie ma takiej prośby, która nie byłaby wysłuchana przez Pana Boga, jeśli jest ona zanoszona za przyczyną dusz w czyśćcu cierpiących (po latach przypuszczam, że tą świętą była św. Katarzyna ze Sieny). To dziwnie korespondowało z omawianą czytanką... Zapamiętałem te słowa na całe życie.
Klarcia. Chyba można, choć nie jestem pewna. Bowiem może z tego wypłynąć zagrożenie postawienia zwierząt na równi z człowiekiem. Zarazem jednak, jest taki dzień - św.Rocha - kiedy Kościół błogosławi zwierzęta. Moim zdaniem, bezpieczniej - dla duszy - jest modlić się za ludzi, aby podchodzili z szacunkiem do wszystkiego co
2. Niektórzy ludzie są w piekle i będą ostatecznie potępieni Kontynuując odpowiedź na pytanie: „Co jest napisane w Piśmie?”, trzeba też powiedzieć z przykrością, że niektórzy już są w piekle i w konsekwencji na sądzie ostatecznym będą potępieni. Ci sami autorzy biblijni, którzy mówią o tajemniczym pojednaniu wszystkich, stwierdzają równocześnie, że niektórzy będą wiecznie cierpieć. Prawda o tym, że piekło nie pozostaje puste32, zawarta jest już w teologii Starego Testamentu z czasu, gdy jeszcze nawet nie istniały idee eschatologiczne, takie jak „nagroda w niebie” i „piekło” (np. poprzez termin gehenna). Człowiek starożytnego Bliskiego Wschodu nie znał zmartwychwstania i miał mgliste pojęcie o trwaniu jakiegoś pierwiastka życia po zejściu z tego świata. Dlatego śmierć była przez niego postrzegana jako sytuacja „nie-zbawienia”, której podlegali wszyscy33. Świadectwem takiego przekonania jest idea szeolu, do którego schodził każdy śmiertelnik34. Jak stwierdzono wyżej, szeol we wczesnym swoim kształcie nie był dzielony na łono Abrahama i miejsce kary. Szeol, postrzegany jako „kraina cieniów” (Iz 26,19), z której nie ma powrotu, gdzie panuje ciemność i noc (Hi 10,21), umieszczony głęboko pod ziemią (Pwt 32,22), był miejscem oddalenia od Boga (Ps 6,6). „Życie w szeolu to wegetacja i, co najgorsze, nie można tu już ani czcić, ani uwielbiać Jahwe”35. Nawet szeol, już z podziałem na złych i dobrych, był ciągle sytuacją wymagającą zbawczej interwencji Boga. Jeszcze w I wieku po Chrystusie, gdy powstawał Nowy Testament, stan „nie-zbawienia” jawił się jako sytuacja podstawowa, a zbawienie było Dobrą Nowiną. W Starym Testamencie prawdę o zaludnieniu piekła można wywnioskować także z nauki o sądzie, a nawet w jakiejś mierze ukryta jest ona w jeszcze starszym obrazie Boga-Sędziego, który okazał swoją sprawiedliwość w Egipcie. Także to ostatnie twierdzenie da się uzasadnić, dlatego że „eschatologia Starego Testamentu opiera swoje rozważania na prawdzie o Jahwe, wszechmocnym Kosmokratorze i jedynym Zbawicielu”36. Eschatologia osadzona jest w nauce o Bogu, która ją potwierdza. Nie potrzeba jednak sięgać aż do tak wczesnych pokładów Objawienia. Sama zapowiedź sądu wynika z faktu, że istnieją osoby, które należy osądzić (1 Mch 7,42; 2 Mch 6,14; Ps 94,2). Pierwotny sens greckiego terminu krisis oznacza między innymi: „segregować”, „przesiewać”, „oddzielać”, „odróżniać”37. Zatem w etymologii słowa krisis — „sąd”, obecna jest myśl rozdzielenia dwóch różnych elementów. Podwójny wynik sądu jest poświadczony przez proroków (Iz 11,4). Przez sąd Bóg z jednej strony wybawia swoich wybranych (Iz 19,20; 51,22; Jr 21,12; 22,16; 50,32; Lm 3,59), a z drugiej karze występnych (Iz 66,16; Ez 7,8; 18,30; 24,14; 35,11; 36,19; 38,22; Jr 2,35; 25,31). Najbardziej wyrazistym świadectwem tego jest proroctwo Daniela, który zapowiada wieczne rozdzielenie w czasach ostatecznych: „W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,1 nn.). Taką samą wizję przyszłości, zakończoną podwójnym wyrokiem sądu, przyjmuje Księga Mądrości: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. [...] W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana” (Mdr 3, U samych podstaw tej mądrościowej wizji przyszłości leży doświadczenie istnienia ludzi bezbożnych, którzy wzgardzili Bogiem, a w życiu doczesnym często cieszą się powodzeniem. Dla autora Księgi Mądrości istnienie osób godnych potępienia jest faktem, który nie podlega dyskusji. Problemem, który wymaga dalszych refleksji, jest tylko rodzaj kary, jaka ich spotka po śmierci. Jezus Chrystus prezentował analogiczną wizję sądu ostatecznego z podwójnym wyrokiem. Chociaż, jako najważniejszy Prorok i Prawodawca Nowego Testamentu, wprowadzał pewne korekty oraz uzupełnienia w rozumieniu Starego Testamentu (por. Mt 5, i chociaż przyniósł Dobrą Nowinę o zbawieniu, to jednak nie zmienił istoty przepowiadania o sądzie i na wielu miejscach Ewangelii zwracał uwagę na dwojaki jego wynik (Mt 7,22; 8,11; 11,23; 12,41; 13, 22,11-14; 24,40; 25,10-12; 25,31- -46; Łk 10,15; 11,31 nn.; J 5,29). Nie przyszedł bowiem znieść Prawa i Proroków, ale je wypełnić (Mt 5,17). Co więcej, Chrystus nie tylko w przypowieściach (np. Mt 13, 30; 48), ale także (między innymi) w ich wyjaśnieniu (Mt 13,37-43; 13,49 nn.) wyraźnie zapowiedział, że niektórzy ludzie będą potępieni. Nie może być zatem mowy o tym, że Kościół czy teologowie źle zinterpretowali poszczególne obrazy, skoro ich interpretacja została podana w Ewangelii. Przypowieść o chwaście podejmuje problem istnienia zła w świecie i w Kościele oraz jego finał. W tej perykopie Ewangelii św. Mateusz jest szczególnie zainteresowany losem złych i dlatego im poświęca więcej miejsca38. Wskazuje na to zwłaszcza werset 40 rozdziału 13 Ewangelii i druga część wyjaś­nienia przypowieści: „Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!” (Mt 13,40-43). Przyszłość dopuszczających się nieprawości jest jasno określona poprzez metafory z ówczesnej apokaliptyki, które były dobrze zrozumiałe dla mieszkańców Palestyny w I wieku39. Obraz pieca ognistego oraz płaczu i zgrzytania zębami „opisuje ostateczne odsunięcie od zbawienia. W szczególności wrzucenie w piec ognisty (tēn kaminon tou pyros) symbolizuje wieczne odrzucenie. Jest to miejsce dla tych, którzy zostaną oddzieleni na wieki z powodu ich bezbożności (13,41; 24,41). Jest ono alternatywą w stosunku do błogosławieństwa Bożego niekończącego się królestwa (13,43; 25,34) i życia wiecznego (25,46)”40. To znaczy, że także przypowieści dostarczają nam wiadomości na temat eschatologicznej przyszłości, których prawdziwości możemy być pewni. Wymownie daje temu wyraz Augustyn Jankowski: „Zadajmy sobie na końcu pytanie, co nowego wniosła ta przypowieść do odwiecznego problemu. Hiob z odpłatą doczesną po swoich cierpieniach i Kohelet ze swoim sceptycyzmem — jakże daleko zdystansowani! Niepewność losów pozagrobowych zmienia się w świetlaną pewność: «jaśnieć będą jak słońce». Szczegółów dalszych tego szczęścia nieopisywalnego już nie ma. Pewność wystarczy”41. Wprawdzie Jankowski podkreśla tu pewność nagrody, ale nie wątpi w istnienie kary i dlatego wyciągając wnioski z przypowieści, nieco dalej stwierdza: „Bóg w swej wszechwiedzy w ramach planu zbawczego przewiduje zło, którego sprawcą jest szatan, przeciwnik zazdrosny, mściwy i podstępny. Pod osłoną mroku usiłuje on kompromitować dzieło Boże. A tymczasem «Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy» umie czekać: ma czas, ma wieczność «Król wieków nieśmiertelny» (1 Tm 1,17). Tymczasem ludzkie oceny skłaniają się do «poprawiania Pana Boga», zwłaszcza Jego rządów tak w doczesności, jak i po sądzie ostatecznym. W doczesności — czemu zło bezkarnie toleruje? W wieczności — czemu jest kara wiekuista? I zawsze człowiekowi niedobrze... Tymczasem z nieskończonością wiekuistego Boga łączy się teraz zdumiewająca cierpliwość, a w wieczności konsekwencja”42. Pewność kary wyrażona w przypowieści o chwaście i w jej wyjaśnieniu chyba jeszcze bardziej podkreślona jest w przypowieści o sieci i w jej zwięzłej interpretacji. Ta przypowieść i jej objaśnienie zajmuje zaledwie cztery wersety, a jej wymowa teologiczna pokrywa się z najbardziej uwypuklonymi elementami perykopy o kąkolu: „Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,47-50). Dla Ewangelistów istnienie osób złych nie podlega dyskusji. Fakt ich obecności w świecie i w Kościele jest dla nich punktem wyjścia w refleksji nad problemem43, który wyraża się w pytaniu: ilu będzie zbawionych, a ilu potępionych? Postawiono je wprost Jezusowi: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” (Łk 13,23). Uzyskano następującą odpowiedź: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam!»; lecz On wam odpowie: «Nie wiem, skąd jesteście». Wtedy zaczniecie mówić: «Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś». Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!». Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,24-30; podkr. DJ). Krótko mówiąc, Chrystus dał do zrozumienia, że wielu (w. 24) będzie płaczących i zgrzytających zębami, i tych, którzy będą chcieli wejść, a nie będą mogli. Dlatego trzeba usilnie starać się o zbawienie przez pełnienie sprawiedliwości. Sama przynależność do narodu wybranego nie jest bowiem gwarancją zbawienia. Owo „wielu” — gr. polloi44 — nie jest przypadkowe. Stanowi konkretną odpowiedź na konkretne pytanie o liczebność zbawionych i potępionych, które ktoś postawił Chrystusowi (Łk 13,23). To samo polloi występuje także w Ewangelii św. Mateusza w nieco innym kontekście, ale o tej samej wymowie: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?». Wtedy oświadczę im: «Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!»” (Mt 7,21-23). Ewangelista Mateusz przedstawia tu dialog Jezusa na sądzie ostatecznym z fałszywymi prorokami, którzy prorokowali, dokonywali egzorcyzmów i cudów w imieniu Jezusa, ale dopuszczali się także nieprawości (anomia). Nie wystarczy zatem być chrześcijaninem, nawet obdarzonym darami charyzmatycznymi, aby wejść do królestwa niebieskiego. Także tu kryterium autentycznego ucznia Chrystusa jest wypełnianie prawa Bożego, czyli pełnienie sprawiedliwości. Wyrażenia: „Nigdy was nie znałem” (w. 23) nie należy brać dosłownie. Jest to formuła wyrzekania się jakiejś osoby przez na przykład rabbiego. Formuła ta zostanie wypowiedziana w sposób publiczny i uroczysty, na co wskazuje czasownik homolegeō — „oświadczę im”45. Użyty tu czas przyszły trybu orzekającego oznacza, że tak się niechybnie stanie. Chrystus określa, że ci, do których owa formuła wyrzekania zostanie wypowiedziana, będą liczni. Zaakcentowaniu tego służy wstawienie polloi na początek zdania: „Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia»” (w. 22). Tak przedstawiony przebieg sądu ostatecznego harmonizuje z opisem sytuacji doczesnej, w której liczni (polloi) wchodzą przez szeroką bramę do zguby (Mt 7,13). Wypowiedzenie formuły wyrzeczenia na sądzie ostatecznym do „wielu” jest zrozumiałą konsekwencją tego, że „wielu” w życiu doczesnym przez swoje złe decyzje i niewłaściwe postępowanie wchodzi przez bramę na zatracenie (por. Mt 7, O potępieniu niektórych Chrystus mówi nie tylko w perykopach parenetycznych, czyli zawierających upomnienie, przestrogę, nawoływanie do czegoś47. Niewątpliwie rozdział 7. Ewangelii Mateusza do takowych należy; przy czym jednak fragment Mt 7,22 nn. jest typowym dialogiem sądowym48. Tekstem o doniosłym znaczeniu teologicznym jest perykopa o sądzie ostatecznym z Mt 25,31-46: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie». Wówczas zapytają sprawiedliwi: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?». A Król im odpowie: «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili». Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: «Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie». Wówczas zapytają i ci: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?». Wtedy odpowie im: «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»”. Ów tekst stanowi w Ewangelii według św. Mateusza zakończenie nie tylko Jezusowej mowy eschatologicznej, ale także całego publicznego przepowiadania Jezusa w ogóle, „stąd jego waga”49. Ważne jest właściwe określenie jego gatunku, które pomaga docenić walor dogmatyczny tekstu. Perykopa nie jest ani przypowieścią, ani apokalipsą, ani parenezą, ani pieśnią, lecz według biblistów mamy tu do czynienia z dialogiem sądowym. Był to gatunek stosowany w teologii rabinackiej50. W perykopie przedstawiony jest „dwojaki kres dziejów świata”51 i wieczne oddzielenie ludzi pełniących miłosierdzie od tych, którzy je zaniedbują. Akcent w dialogu pada przy tym na wyjaś­nienie powodu rozdzielenia jednych od drugich. Odpowiedź zawarta jest w wersetach 40 i 45, które zaczynają się od słów: „zaprawdę, powiadam wam...”. Powodem potępienia jest postawa ludzi w życiu doczesnym, kiedy chwała Syna Człowieczego była dla nich ukryta. Niektórzy w doczesności nie liczą się z Bogiem żyjącym w „najmniejszych”, dlatego na sądzie będą potępieni. Chrystus na sposób prorocki (podobnie jak w Mt 7,13-23) przedstawia sytuację doczesną, w której ludzie podejmują wybory, a następnie zapowiada wynik przyszłego sądu jako konsekwencję tych wyborów. Tak w pierwszym, jak i w drugim przypadku Chrystus występuje jako Prorok, a nawet jako ktoś, kto jest jeszcze bardziej zorientowany niż prorok — jako Ten, który ma władzę (Mt 7,29), jako Ten, który będzie sądził (Mt 7,22 nn.). Aby zapowiedzieć podwójny wyrok sądu, Chrystus nie musi odwoływać się do Boskiej wiedzy uprzedzającej wolne działanie stworzeń; wystarczy, że zna serca ludzi, którzy żyli i umarli przed Nim (por. J 2,24 nn.). Oni już przeszli okres próby życia. Niektórzy z nich okazali negatywny stosunek do Króla przychodzącego w „braciach najmniejszych”. Powiedzieli Bogu „nie”. Dlatego wynik sądu ostatecznego nie może być inny: będą zbawieni i potępieni. W Ewangelii ujawnia się sprawa bezpośredniego odrzucenia Jezusa przez arcykapłanów, starszych ludu i przez sam lud — przez „to pokolenie” (por. Łk 7,31). Istnieją ludzie, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za ukrzyżowanie Jezusa, wydali na Niego wyrok. Ich odpowiedzialność została wyraźnie stwierdzona. Sami ją zresztą na siebie przyjęli (Mt 27,25)52. Pismo Święte nie mówi o nawróceniu się najbardziej odpowiedzialnych za ukrzyżowanie Jezusa. Wręcz przeciwnie: stwierdza raczej, że nawet później nie opamiętali się, żeby się nawrócić (por. Mt 21,32; 33-46; 23,13-39; Łk 7,24-35). Część Izraela uległa zatwardziałości (Rz 11, dlatego niektórzy z Izraelitów pozostają pod klątwą (Rz 9,3). To jest powodem wielkiego smutku i nieprzerwanego bólu, które odczuwa św. Paweł (Rz 9,2). Można uznać, że z tego samego powodu Jezus zapłakał nad Jerozolimą (por. Łk 19,41-44; 13,34 nn.; Mt 23,37-39). Ci, którzy odrzucili Syna, „utracili swą uprzywilejowaną pozycję i ściągają na siebie sąd” (por. Mt 21,42-44)53. Święty Paweł utrzymuje, że część ludzi przebywa pod klątwą (Rz 9,3) i czeka na sąd, który będzie miał podwójny wynik (2 Tes 1,9-10; Rz 2,5-11; 1 Kor 1,18; por. Hbr 10,27)54. Uważa też, że sąd w pewnej mierze już się dokonał — w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa55. W eschatologii Ewangelii św. Jana akcent jeszcze mocniej jest położony na teraźniejszość, a nawet na przeszłość dokonującego się sądu56. Nie wyklucza to jednak faktu, że Chrystus będzie także sądził w przyszłości (por. J 8,16)57. Zasadniczo jednak sąd według Jana dokonuje się teraz (J 3,18; 5,30; 9,39; 12,31). W ujęciu Ewangelisty „fakt przyjścia Chrystusa na świat oraz cała Jego działalność postawiły ludzi wobec konieczności wyboru: albo Go przyjąć, albo odrzucić. Z kolei taka czy inna decyzja, która zapadła w sercu człowieka, nosi w sobie wszystkie cechy przeprowadzonej krisie, czyli rozstrzygnięcia i opowiedzenia się za zbawczym wydarzeniem Jezusa lub przeciw niemu”58. Według Ewangelii Jana Jezus został przez część ludzi odrzucony. Odwieczne Słowo „przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,11). Dlatego „sąd już się dokonał. Nastąpił w momencie zajęcia stanowiska wobec obecnego i działającego w przepowiadanej Ewangelii Słowa. Ze strony człowieka przejawił się on zawierzeniem albo niewiarą, ze strony zaś Boga zadekretowaniem zaistniałej sytuacji. Do tego rodzaju konkluzji upoważnia zwłaszcza tekst J 3,18 nn.: «Kto wierzy w Niego, nie jest sądzony, kto zaś nie wierzy, już został osądzony. [...] Taki zaś jest sąd: Światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali bardziej ciemność niż Światłość [...]». Określenie «został osądzony», wyrażone przez perfectum, wskazuje na czynność dokonaną w przeszłości, lecz dalej trwającą w swoich skutkach”59. Wyrażenie to można także tłumaczyć „został potępiony”60, dlatego że w Ewangelii św. Jana czasownik „sądzić” (krineo) (a także rzeczownik „sąd”) przyjmuje często znaczenie skazywania i potępienia61. Tak więc w teologii czwartej Ewangelii potępienie niektórych ludzi jest już faktem dokonanym i trwa dalej w swoich skutkach. „Ów definitywny wyrok zapadł na podstawie uprzedniego aktu niewiary”62. Myśl o podwójnym wyniku sądu ostatecznego obecna jest również w Apokalipsie św. Jana (Ap 20,7-21,8). Także listy ka­tolickie jasno wyrażają, że w piekle znajdują się potępione duchy oraz pewne grupy ludzi, którzy czekają na sąd (Jud 5-16; 2 P 2,2-9)63. Z powyższych analiz wynika z jednej strony, że wieczne rozdzielenie ludzi na zbawionych i potępionych jest prawdą pewną. Dla niektórych ludzi piekło jest już czymś więcej niż tylko realną możliwością64. Jest faktem ze względu na wybór, którego dokonali w życiu doczesnym. Taką interpretację przyjmuje niezmienne nauczanie Kościoła katolickiego, które wzmacnia „pogląd o istnieniu dwu kategorii: zbawionych i potępionych. Trzy sobory (Lyoński I, 1245; Lyoński II, 1274 oraz Florencki, 1439) i bulla papieża Benedykta XII Benedictus Deus (1336) nauczają, że każdy, kto umiera w stanie grzechu ciężkiego, natychmiast przenoszony jest w stan wiecznych kar piekielnych. Takie przekonanie bez większych zastrzeżeń przetrwało w Kościele katolickim po dziś dzień i zostało powtórzone niemalże dosłownie w Katechizmie Kościoła katolickiego (KKK §1022, 1035)”65. „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność” (KKK 1035). Z drugiej strony w Piśmie Świętym w wielu miejscach wyrażona jest zapowiedź eschatologicznego pojednania wszystkich osób. Ta prawda nie należy do podstawowego kerygmatu, ale również znalazła miejsce w przepowiadaniu apostolskim. Jak rozumieć teksty o pojednaniu wszystkich tak, aby nie zakwestionować prawdy bardziej fundamentalnej — o wiecznym rozdzieleniu na sądzie ostatecznym? Jeżeli wszyscy będą pojednani z Bogiem, to dlaczego jeszcze mówi się, że niektórzy zostaną potępieni, czyli oddaleni od Boga? I odwrotnie: jeżeli niektórzy będą potępieni, to w jaki sposób wszyscy zostaną pojednani? Dla wielu ten problem jest tak trudny, iż utrzymują, że nie da się go rozwiązać66. Inni, ze względu na teksty o pojednaniu wszystkich z Bogiem, kwestionują dogmat o faktycznym istnieniu wiecznego piekła67. Przy czym nie oddzielają oni prawdy o pojednaniu wszystkich od prawdy o powszechnym zasięgu zbawienia w Chrystusie, które ma charakter warunkowy (odkupienie jest obiektywne), oraz od przekonania o powszechnej woli zbawczej Boga68. Chociaż dogmat wiecznego piekła i zapowiedź powszechnego pojednania nie stoją na równi w hierarchii prawd wiary, to jednak żadnej z tych prawd nie należy kwestionować z tego powodu, że stoi niżej. Należy przyjąć obie, chociaż ich jednoczesne występowanie jest zaskakujące dla ludzi, których drogi i myśli są dalekie od spraw Bożych (por. Iz 55,8 nn.). Kwestia potępienia niektórych, przy jednoczesnym pojednaniu wszystkich jest problemem centralnym niniejszej dysertacji. Jest to aspekt oznaczony literą β (beta) w schemacie potrójnej aporii (por. tabela 1. na końcu książki). 32Obecnie w teologii piekło pojmowane jest bardziej jako stan, a nie miejsce. Ale fakt, że natchnieni autorzy biblijni posługiwali się wyobrażeniami przestrzennymi, daje podstawę do tego, aby stosować te kategorie także w języku teologicznym. 33G. Minois pierwszy rozdział swojej monografii na temat rozwoju idei piekła nazwał: „Infernalne początki: piekło dla wszystkich”. G. Minois, Historia piekła, przeł. A. Dębska, Warszawa 1996, s. 11-32. 34Gdy panowało takie wyobrażenie jednakowego życia po śmierci dla sprawiedliwych i złych, nic dziwnego, że ludzie w życiu doczesnym jedynie spodziewali się od Boga sprawiedliwej nagrody za dobro i odpłaty za zło (zasada retrybucji doczesnej). 35H. Langkammer, Życie po śmierci. Eschatologia Starego i Nowego Testamentu, Lublin 2004, s. 16. 36Tamże, s. 10. 37Por. SNT, s. 559. 38A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza. Wstęp — przekład z oryginału — komentarz (część I poprawiona, rozdziały 1-13), Częstochowa 2005, s. 595. 39Por. A. Jankowski, Eschatologia Nowego Testamentu, dz. cyt., , s. 149. 40Por. A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza (część I), dz. cyt., s. 596. 41A. Jankowski, Królestwo Boże w przypowieściach, Niepokalanów 1992, s. 68. 42Tamże, s. 72 nn. 43Tamże. 44Polloi — rodzaj męski, liczba mnoga od przymiotnika: polys — „liczny”, „mnogi”, „wielki”; „ogromny”; „długi”; „obfity”; „głęboki”, „pełny”, „ciężki”. R. Popowski, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 512 (nr 4057). 45Por. A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza. Wstęp - przekład z oryginału, dz. cyt., s. 350 nn. 46„Drzwi i brama są obrazem styku dwu obszarów; tego, co wewnątrz, i tego, co na zewnątrz, dziś i jutro oraz profanum i sacrum. W języku mitologii oraz religii staro­wschodniej znane jest pojęcie bramy zarówno do nieba, jak i do otchłani”. M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, przeł. K. Romaniuk, Poznań 1989, s. 50. 47H. Vorgrimler, Nowy leksykon teologiczny, przeł. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 2005, s. 257. 48Por. A. Paciorek, Podręczny komentarz biblijny. Ewangelia według Świętego Mateusza (rozdziały 14-28). Wstęp, przekład, komentarz, Tarnów 2009, s. 511. 49Tamże, s. 509. 50Por. tamże, s. 511. 51Tamże, s. 518. 52Por. J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne, w: Wstęp do Nowego Testamentu, red. R. Rubinkiewicz, Poznań 1996, s. 199-201. 53A. Paciorek, Podręczny komentarz biblijny. Ewangelia według Świętego Mateusza, dz. cyt., s. 347. 54Por. A. Dulles, Populacja piekła, przeł. M. Hułas, „Teologia w Polsce” 2008, nr 2, s. 213. „Czy to oglądanie Boga będzie udziałem wszystkich? Paweł w 1 Tes 5,3 mówi o «zagładzie», której «ludzie nie ujdą» (por. Rz 9, 22; 1 Kor 1,18; 2 Kor 2,15). Święty Paweł poruszył więc także temat «potępienia» bez szczegółów czy obrazów odnośnie do miejsca lub stanu”. H. Langkammer, Eschatologia św. Pawła, w: Biblia o przyszłości, MPWB, t. 8, Lublin 1987, s. 85 nn. 55H. Langkammer, Eschatologia św. Pawła, w: Biblia o przyszłości, dz. cyt., s. 90 nn. 56H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, w: Biblia o przyszłości, s. 134. 57„Zasadniczo w nurcie poglądów judaizmu pozostaje J 5,29, gdzie jest mowa o zmartwychwstaniu ku życiu ludzi dobrych oraz o zmartwychwstaniu na sąd tych, którzy postępowali źle. Sąd oznacza tutaj wydanie wyroku i to skazującego; cała zaś akcja została przeniesiona w ­przyszłość”. H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, dz. cyt., s. 133 nn. 58Tamże, s. 134. 59Tamże. 60Por. Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, przeł. R. Popowski, M. Wojciechowski, Warszawa 1997, s. 402. 61Por. H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, dz. cyt., s. 135. 62„Wystąpienie Jezusa, mimo iż było podyktowane zamiarem zbawczym, w rzeczywistości postawiło ludzi wobec konieczności wyboru. Jego Osoba i nauka wykreśliły więc linię podziału na wierzących i niewierzących, na widzących i niewidzących, w zależności od ustosunkowania się do Niego” (por. J 3,17-19; 9,39). Tamże, s. 136. 63Por. Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego. Komentarz katolicki i ekumeniczny na XXI wiek. red. Farmer, W. Chrostowski, Warszawa 2000, s. 1655-1656 i 1673. 64„Na podstawie tekstów ewangelicznych można [...] powiedzieć, że w piekle znajdują się szatani i że znajdują się jakieś grupy ludzi (Mt 25,46)”. W. Granat, Dogmatyka katolicka. Synteza, Lublin 1967, s. 503. 65A. Dulles, Populacja piekła, s. 214. Zdaniem W. Granata twierdzenie: „Źli aniołowie, a także dusze ludzi zmarłych w stanie grzechu śmiertelnego znajdują się w piekle, gdzie są pozbawione na wieki szczęścia niebieskiego”, jest „dogmatem wiary uroczyście orzeczonym”. Tenże, Eschatologia. Rzeczy ostateczne człowieka i świata, Lublin 1962, s. 206 i 210. Zob. Symbol Laterański z 1215 roku: „Na końcu wieków [Chrystus] przyjdzie sądzić żywych i umarłych i odda każdemu według uczynków jego, zarówno odrzuconym, jak i wybranym. Wszyscy oni we własnych swych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają, aby otrzymać wedle uczynków swoich, dobrych czy złych, jedni karę wieczną wraz z diabłem, inni zaś z Chrystusem wiekuistą chwałę”. BF XI, 30. 66Por. L. Scheffczyk, Apokatastaza: fascynacja i aporia, ComP 7(1987), nr 2, s. 95. 67Por. W. Hryniewicz, Dobra nowina o zbawieniu, „Znak” 59(2007), nr 1, s. 53. 68Por. W. Hryniewicz, Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei, Warszawa 1989, s. 78 nn. opr. ab/ab
Czy źli ludzie rzeczywiście przechodzą męki w piekle, jak uczy wiele religii? A jeśli nie, to jaka kara ich czeka? Pierwsza kara wymierzona przez Boga. Z Biblii dowiadujemy się, że Bóg stworzył ludzi doskonałymi (Rodzaju 1:27; Powtórzonego Prawa 32:4). Umieścił ich w rajskim ogrodzie i dał im możliwość życia wiecznego.
Spotykamy wokół ludzi podających się za chrześcijan, który modlą się za swych bliskich zmarłych. Modlitwy te jak tłumaczą mają wspierać dusze zmarłych w drodze do nieba, jednak trafiły do miejsca pośredniego zwanym „czyśćcem” z łaciny purgatorium, gdzie przechodzą stan bolesnego oczyszczenia. Zbadajmy więc z czego wynika to przekonanie o modleniu się za dusze zmarłych. Dla uczniów Jezusa Chrystusa jedynym i najważniejszym autorytetem nauki i wykrywania błędów jest objawione Słowo Boże. 2 Tym 3, 15-17; I ponieważ od dziecka znasz Pisma święte, które cię mogą uczynić mądrym ku zbawieniu przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie. Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do strofowania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości. Dlatego wysłuchajmy kilku cytatów z Pisma Św. S i N Testamentu, które odnoszą się do modlitwy za ludzi: 1 Samuela 7,5; Wtedy Samuel powiedział: Zgromadźcie całego Izraela w Mispie,a ja będę modlił się za wami do PANA. Izajasz 38, 18-19 Modlitwa Ezechiasza Grób bowiem nie wysławia cię ani śmierć cię nie chwali. Ci, którzy w dół zstępują, nie oczekują twojej prawdy. Żywy, żywy będzie cię wysławiać jak ja dzisiaj. Ojciec oznajmi dzieciom twoją prawdę. Mateusza 5,44 Jezus mówi nam: Lecz ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was; Dzieje Ap: 8,24 Szymon Czarnoksiężnik prosi apostołów: Wtedy Szymon odpowiedział: Módlcie się za mnie do Pana, aby nic z tego, co powiedzieliście, mnie nie spotkało. 2 Tesaloniczan 1,11 zapewnienie apostoła Pawła: Dlatego też nieustannie modlimy się za was, aby nasz Bóg uznał was za godnych tego powołania i wypełnił wszelkie upodobanie swojej dobroci i dzieła wiary w mocy; 1 Tymoteusza 2,1-2 Zachęcam więc przede wszystkim, aby zanoszone były prośby , modlitwy, wstawiennictwa i dziękczynienia za wszystkich ludzi; za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne, z całą pobożnością i uczciwością Jakuba 5,16 Wyznawajcie sobie nawzajem upadki i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. Oczywiście za wyjątkiem grzechu wiekuistego – tj. bluźnierstwo przeciw Duchowi Św. Mat 12,31-32, 1 Jana 5,16-17; Jak zauważyliśmy wszystkie te wezwania i prośby dotyczyły modlitwy za ludzi żywych tj. dusze żyjące, a nie umarłych za których wczesne chrześcijaństwo nie praktykowało modlitwy, ponieważ nie wierzono w nieśmiertelność duszy. I jak w całym kanonie S i N Testamentu nie znajdziemy wzmianki o modleniu się w intencji tych, którzy zasnęli snem śmierci, a naszą powinnością jest nie wybiegać poza to co napisano: Dz 26,22; 2 Koryntian 2,17; 1 Piotra 4,11; 2 Jana 1,1-10 jak czynili to apostołowie Pana Jezusa, niczego nie dodając, ani ujmując: PP 4,2; Przysłów 30,56; Objawienia 22,18-19; Aby odpowiedzieć na pytanie kim jest człowiek musimy sięgnąć do dni początków i stworzenia człowieka. Rodzaju 2,7 Wtedy PAN Bóg ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia .I człowiek stał się żywą duszą. Człowiek nie ma duszy ale jest duszą. Liczb 31,40 (BW) hebrajski wyraz „nefesz” znaczy: dusza istota z ciała i ducha. Malachiasza 2,15; Czy nie uczynił jednej, choć mu jeszcze zostało ducha? A czemu jedną? Aby szukał potomstwa Bożego. Tak więc strzeżcie swego ducha i niech nikt nie postępuje zdradliwie z żoną swojej młodości. Nie dał Bóg człowiekowi życia samego w sobie, ale życie warunkowe posłuszeństwem swemu stwórcy, bowiem ostrzegł człowieka, że jeśli nie zachowa posłuszeństwa : „na pewno umrze”. Rodzaju 2,17; 3,3; I w całej rozciągłości Biblia potwierdza to w Ezechiela 18,4: „Dusza która grzeszy to umrze” innymi słowami „człowiek który grzeszy to umrze”. W Ezechiela 18,20; oraz Rzymian 6,23 czytamy: „zapłatą za grzech jest śmierć” zatem dusza idzie do grobu, a jej wyzwolenie tylko przez zmartwychwstanie w dniu ostatecznym. Tak też w wodach potopu wyginęło wszelkie ciało, co miało w nozdrzach tchnienie życia, wszystko co było na suchym lądzie pomarło Rodzaju 7,21-22. Zatem źródła błędu, które opanował świat należy się doszukiwać w kłamstwie węża, który zaprzeczył słowom Boga „na pewno umrzesz” na słowa „na pewno nie umrzecie” Rodzaju 3,4. Stąd wierzenia asyryjskie, babilońskie, egipskie i greckie mają ideę duszy-psyche niezniszczalnej, nie materialnej i nieuchwytnej ponadto mogącej się wcielać to znaczy reinkarnować. Tymczasem nauka Biblijna niezmiennie potwierdza, że człowiek jest „duszą żyjącą”, jest śmiertelny i „nie chwali Boga w krainie umarłych”, że „nie ma żadnego udziału w tym co dzieje się pod słońcem”, gdyż wraz ze śmiercią „giną wszystkie zamysły jego”. Psalmy 6,5; 115,17; 146,2-4; Kaznodziei 9,4-10; Śmierć przyrównana jest do snu (czytaj: Daniela 12,2). A wielu z tych, którzy „śpią w prochu ziemi, obudzi się, jedni do życia wiecznego, a drudzy ku hańbie i wiecznej pogardzie”. Psalm 71,20 to sam głos Jezusa Chrystusa Jana Wielu przeciwników usiłuje uzasadniać swoje przekonania biorąc za podstawę przypowieść Jezusa Chrystusa o Bogaczu i Łazarzu, jednak nie jest ono dosłownym opisem stanu umarłych jak wcześniej wspomniałem. Jezus miał swoistą metodę prowadzenia rozmów z uczonymi w piśmie i faryzeuszami, pokonywał ich ich własnym tokiem rozumowania, wprowadzając ich w zakłopotanie – „aby patrzyli a nie widzieli i słuchali a nie rozumieli, żeby się czasem nie nawrócili i nie dostąpili odpuszczenia”. Marka 4,12 Aby patrząc, patrzyli, a nie widzieli i słysząc, słyszeli, a nie zrozumieli, by się czasem nie nawrócili i nie były im przebaczone grzechy. Jana 12,40 Zaślepił ich oczy i zatwardził ich serce, aby oczami nie widzieli i sercem nie zrozumieli aby się nie nawrócili , żebym ich nie uzdrowił. Izajasza 6,9-10 A on powiedział: Idź i powiedz temu ludowi: Słuchajcie uważnie ale nie rozumiejcie, patrzcie uważnie, ale nie poznawajcie Zatwardź serce tego ludu, uczyń jego uszy ciężkimi do słuchania i zaślep jego oczy, aby nie widział swoimi oczami, nie słyszał swoimi uszami i nie zrozumiał swoim sercem, aby nie nawrócił się i nie był uzdrowiony. Łukasza 16,19-20 Był pewien bogaty człowiek, który ubierał się w purpurę i bisior i wystawnie ucztował każdego dnia. Był też pewien żebrak, imieniem Łazarz, który leżał u jego wrót owrzodziały. Za drugą przyczynę błędu o życiu człowieka po śmierci poza grobem stały księgi niepewnego pochodzenia – apokryfy, to właśnie w 2 Machabejskiej 14,43-45 znaleziono opis złożenia pieniężnej ofiary za grzechy tych, którzy zginęli w walce, a u których to znaleziono przywłaszczone przedmioty poświęcone pogańskim bóstwom, czego Prawo Mojżeszowe zabraniało, aby więc ich grzech został zmazany, modlono się za nich. Apokryfy zostały przetłumaczone na język grecki na polecenie króla Egiptu Ptolomeusza i włączone do tzw. Septuaginty. Następnie przez ludzi nie mających Ducha Chrystusowego, tak zwanych ojców kościoła rzymskiego między innymi Hieronima 347 -420. Tłumacz Pisma na łacinę włączył owe apokryf do Biblii zwanej Wulgatą (to znaczy dla ludu). I już w VI w. papież Grzegorz I nauczał o „czyśćcu” jako miejsce gdzie dusze zmarłych cierpią dopóki nie spłacą długu lub nie zostaną wykupione przez ofiary żywych. Tym samym zakwestionowano wystarczalność i doskonałości ofiary Jezusa Chrystusa. 1 Jana 2,1-2 Moje dzieci, piszę wam to, abyście nie grzeszyli. Jeśli jednak ktoś zgrzeszy, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. I on jest przebłaganiem za nasze grzechy, a nie tylko za nasze, lecz także za grzechy całego świata. Tak oto ta przeciwna Słowu Bożemu nauka wśliznęła się i utwierdziła jako dogmat zatwierdzony na soborze TRYDENCKIM 1545 – 1563 r. wobec narastającego zagrożenia ze strony reformacji, która podważała nauki o czyście, odpustach, modlitwy za zmarłych, o obcowaniu świętych i ich wstawiennictwie. Podobnie sobór WATYKAŃSKI – 1962 r. utrzymał w mocy dogmat soboru Trydenckiego, gdyż był niezawodnym orężem w walce o opanowanie nad sumieniami narodów, a zarazem był i jest intratnym biznesem. Apostoł Piotr z natchnienia napisał w 2 Piotra 2,3: I z chciwości będą wami kupczyć przez zmyślone opowieści. Ich sąd od dawna nie zwleka, a ich zatracenie nie śpi. Kolosan 2,9 Zaś Pan Jezus przestrzegał „baczcie by nie dać się zmylić” oraz „strzeżcie się uczonych w Piśmie” Łukasza 20,46, Łukasza 21,7-8 Dzięki więc niech będą Bogu, że dar zbawienia jest z „łaski przez wiarę” a nie odpusty pochodzące od wątpliwych pośredników. Efezjan 2,8-9: Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. Kto więc nie jest związany przez wiarę w Jezusie Chrystusie z Bogiem pozostaje bez nadziei i bez Boga na tym świecie Efezjan 2,12 Byliście w tamtym czasie bez Chrystusa, obcy względem społeczności Izraela i obcy przymierzom obietnicy, niemający nadziei i bez Boga na świecie. Zaś po śmierci nie ma możliwości by uwierzyć w Jezusa Chrystusa, Hebrajczyków 9,27 A jak jest postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd Psalm 17,14 Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia 2 Koryntian 6,2 Mówi bowiem Bóg: W czasie pomyślnym wysłuchałem cię, a w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas pomyślny, oto teraz dzień zbawienia. Nagroda i kara będzie udziałem ludzi przy zmartwychwstaniu podczas powrotu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Hebrajczyków 9,28 Tak też Chrystus raz ofiarowany na zgładzenie grzechów wielu, drugi raz ukaże się bez grzechu tym, którzy go oczekują dla zbawienia. Objawienia 22,12 Oto przyjdę wkrótce, a moja zapłata jest ze mną, aby oddać każdemu według jego uczynków. 2 Tesaloniczan 1,6-8 Ponieważ jest rzeczą sprawiedliwą u Boga, żeby odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają, a wam, uciśnionym, dać odpoczynek wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej mocy w ogniu płomienistym wywierając zemstę na tych, którzy Boga nie znają i nie są posłuszni ewangelii naszego Pana Jezusa Chrystusa. 1 Koryntian 4,5 Kim bowiem jest Paweł? Kim Apollos? Tylko sługami, przez których uwierzyliście, a to tak, jak każdemu dał Pan. Nie można otrzymać usprawiedliwienia na własnych warunkach, gdyż jeden jest sędzia, ten który może zbawić i zatracić. Rzymian 10,3 Nie znając bowiem sprawiedliwości Boga , a chcąc ustanowić własną sprawiedliwość, nie poddali się sprawiedliwości Boga Jakuba 4,12 Jeden jest prawodawca, który ma moc zbawić i zatracić. A ty kim jesteś, że osądzasz drugiego? Bo przecież brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek ani też nie da Bogu za niego okupu, bo okup za duszę (tj. życie) jest zbyt duży i nie wystarczy by „człowiek mógł żyć dalej i nie oglądać grobu” Psalm 49,8-10; (Kosztowny bowiem jest okup za ich dusze i nigdy się nie zdarzy); Aby żył na wieki i nie doznał zniszczenia. Każdy bowiem widzi, że mądrzy umierają, tak samo jak ginie głupiec i prostak, i zostawiają obcym swoje bogactwa. To też tylko bezcenna krew Chrystusa jako „niewinnego i nieskalanego baranka” jest wystarczają zapłatą za wykupienie grzesznego rodzaju ludzkiego od śmierci wiecznej. 1 Piotra 1,18-19 Wiedząc, że nie tym, co zniszczalne, srebrem lub złotem, zostaliście wykupieni z waszego marnego postępowania przekazanego przez ojców; Lecz drogą krwią Chrystusa jako baranka niewinnego i nieskalanego. Objawienia 5,9-10 I śpiewali nową pieśń: Godzien jesteś wziąć księgę i otworzyć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś nas dla Boga przez swoją krew z każdego plemienia, języka, ludu i narodu. uczyniłeś nas dla naszego Boga królami i kapłanami, i będziemy królować na ziemi. Dlatego nie odrzucajmy tego kosztownego i wspomnianego daru a żyć będziemy wiecznie w Królestwie Bożym które się przybliża. Łaska Pana Jezusa Chrystusa będzie z wami wszystkimi
2. Dusze to nasi krewni. Łączą nas więzy krwi ˗ babcie, ciocie, wujkowie i rodzice ˗ wszyscy ci, którzy odeszli, prawdopodobnie są teraz w czyśćcu. Powinniśmy modlić się za ich dusze, bo jest to oznaka naszej miłości. Nawet jeśli nie znasz bądź nie masz zmarłych krewnych w rodzinie, to wszystkie dusze w czyśćcu są naszymi
Żyjemy w świecie, w którym wielu ludzi nagminnie skarży się na brak czasu. Paradoksalnie, gdyż dzięki zdobyczom cywilizacji i rozwojowi medycyny, długość ludzkiego życia znacząco wzrosła. Zbyt rzadko jednak zadajemy sobie pytania o to, jakie w zasadzie na ten okres doczesności postawił przed nami zadania Pan Bóg. I jakie mogą być konsekwencje nie wywiązania się z nich… Czym jest śmierć? Końcem życia doczesnego. A śmierć człowieka wierzącego? Dla niego śmierć jest kresem doczesności i wejściem w wieczność. Dla wierzącego w Zmartwychwstałego Jezusa śmierć jest godziną końca życia na ziemi i godziną narodzin do nowego życia. Czy niewierzący widzi jakąś różnicę między śmiercią, która jest prawem przyrody ożywionej, a swoją? Dla niego nie ma żadnej różnicy. Tylko przed człowiekiem wierzącym jest otwarta perspektywa wieczności? Nie, przed każdym, ale wierzący o tym wie, a niewierzący nie wie, i najczęściej nie chce wiedzieć. Wierzący wie, co go czeka po śmierci, bo Bóg w swoim objawieniu taką wiedzę przekazuje. A co czeka wierzącego? Są dwie możliwości. Jeśli na ziemi wykona zadania zlecone mu przez Boga, czeka go nagroda, a jeśli nie wykona, czeka go kara. Ale kara jest tylko za zło, a nie za to, że ktoś nie wykonał zadań… Każdy człowiek ma sumienie, a przez nie Bóg mówi mu, czego od niego oczekuje. Im wierniej człowiek wykona zlecone mu zadania, tym większa jego nagroda. Kara jest przez nas rozumiana jako konsekwencja zła. Dlaczego mówiąc o sprawiedliwości Boga nie widzimy naszej odpowiedzialności za zaniedbanie dobra? Kara jest związana z odpowiedzialnością człowieka za czas jaki otrzymuje na ziemi. W czas ten wpisana jest wola Boga, czyli zaproszenie do współpracy z Nim tak w dziele stworzenia, jak i zbawienia. Każde zaniedbanie tego zadania jest karane. To prawda, że w szkole brak zadania jest karany, a w myśleniu religijnym rzadko kiedy ta kara się pojawia. Skąd pewność, że kara jest nie tylko za zło? Jezus opisując sąd ostateczny wyraźnie wydaje wyrok potępienia nie za złe czyny, tylko za brak dobrych. Czyli za zmarnowanie czasu. Czy odpowiedzialność za czas ma tak wielkie znaczenie? Tak. Na ziemi jest to bardzo cenny dar, jaki otrzymujemy od Boga minuta po minucie, i z każdej minuty zostaniemy rozliczeni. Czyli odpowiedzialność za czas jest wykładnikiem odpowiedzialności człowieka? Jest nie tylko wykładnikiem, ale warunkiem odpowiedzialności, ponieważ kto jest odpowiedzialny za czas, ten jest odpowiedzialny za wieczność. A co zrobi Bóg z mało odpowiedzialnymi? Rozliczy ich z odpowiedzialności za wykonane przez nich dobro i nagrodzi. Rozliczy również z czynów złych, których katalog jest podany w Dekalogu – on jest prawem sumienia wypisanym na kamiennych tablicach – i za każdy zły czyn czeka sprawiedliwa kara. Mamy dobro i zło, a jak człowiek nic nie robi, to za co jest karany? Lenistwo jest świadomą i dobrowolną stratą czasu, który jest nie do odzyskania. Przecież nawet pracodawca każe leniwego i jak jest sprawiedliwy płaci mu za przepracowane godziny lub owoce pracy, a nie za to, że siedzi w pracy i nic nie robi. Sprawiedliwość wobec leniwego, jest karą za stratę czasu. Po śmierci kara za lenistwo jest najbardziej upokarzająca. Leniwi palą się ze wstydu… W perspektywie wiecznej odpowiedzialności przed Bogiem z czym mamy się liczyć? Z trzema możliwościami: niebem, piekłem, czyśćcem. Czym jest niebo? Człowiek odpowiedzialny za czas na ziemi w nagrodę otrzymuje zadania ścisłej współpracy z Bogiem przez całą wieczność. To jest niebo. Ta współpraca będzie nieustannym wzrostem w miłości Boga, siebie i świata, jaki Bóg stwarza, nie tylko widzialnego, lecz i duchowego. Taka jest perspektywa wiecznego szczęścia. Dlaczego mówi Ksiądz o wiecznej twórczości, skoro modlimy się, aby zmarłym Bóg dał wieczny odpoczynek, a nie pracę? Ten odpoczynek jest związany z twórczością, bo na tym polega tajemnica wieczności Boga, który nieustannie jest twórczy. Zanim przejdę do pytania czym jest piekło, proszę o kilka zdań na temat kary z ręki Boga. Jak należy ją rozumieć? Wszystko zależy od tego w jakim stopniu znamy Boga. Jeśli ktoś widzi w Nim Ojca i żyje modlitwą Pańską „Ojcze nasz”, to karę rozumie jak dziecko, karane przez dobrego ojca, który uczy mądrości i odpowiedzialności. A jeśli ktoś widzi w Bogu tylko Pana i Sędziego? Taki karę rozumie na podobieństwo wyroków wydawanych przez mającego władzę. Mogą być mandaty, więzienie, a nawet wyrok śmierci. Takie myślenie jest obecne na kartach Pisma Świętego Starego Testamentu. Boga Ojca objawia nam Jezus, który jasno powiedział: „Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11, 27). Czy kara zawsze jest wymierzana przez Boga po wykonaniu czynu? To celne pytanie, bo prawo Boskie jest takie, że kara jest wpisana w jego naruszenie. Najłatwiej można to porównać z naszym prawem drogowym. My możemy je naruszać bezkarnie, ale u Boga jest to niemożliwe. Każde naruszenie Jego prawa natychmiast połączone jest z uszkodzeniem ducha niegroźnym, poważnym albo śmiertelnym. Nie można naruszyć prawa Bożego bez uszkodzenia siebie. Dlaczego nie widzimy tego natychmiast? Kto ma dobrze ustawione sumienie, ten widzi natychmiast przez wyrzuty sumienia. Gdyby Bóg karał grzech natychmiast, ludzie zachowywaliby Jego prawo ze strachu, a On chce by było zachowywane z miłości. Czym zatem jest czyściec? Kliniką leczenia wszystkich duchowych obrażeń i stopniowym powrotem do zdrowia. Cierpienie jest w klinice obecne, ale jest nadzieja, że z kliniki wyjdzie się zdrowym. Takie jest katolickie spojrzenie na czyściec. Na czym polega tajemnica czyśćca? Na pozostawieniu człowieka wyłącznie jego własnym siłom. Co to znaczy? Na ziemi człowiek współpracując z Bogiem dokonuje wielkich dzieł, które zawsze są wypadkową współpracy człowieka na miarę jego możliwości. Wsparcie Boga nazywamy łaską. Czas łaski kończy się w chwili śmierci i człowiek nie może już liczyć na pomoc Boga. Dlaczego tak się dzieje? Bo taka jest prawdziwa sprawiedliwość. Kto nie współpracuje z Bogiem na ziemi, ten żyje wyłącznie dla siebie i pełni wolę swoją lub tych, którym ulega. Stracone godziny, dni, miesiące, a nawet lata, trzeba odrobić w czyśćcu, a nie będzie to łatwe. Jak długo będzie to trwało, przekonamy się na miejscu. Czyściec to sama sprawiedliwość, czas łaski i zasługi kończy się w chwili śmierci. Czy mieszkańcom czyśćca możemy pomagać? Możemy, i jeśli prosimy Boga, On w odpowiedzi na nasze wołanie pomaga mieszkańcom czyśćca. A czy mieszkańcy czyśćca mogą pomagać nam? Jeśli czynią to w imię miłości jaką nas darzą, Bóg im na to pozwala. A czy święci z nieba mogą im pomagać? Mogą, i na tym polega świętych obcowanie. Świeci pomagają zarówno im jak i nam. Pomagają wstawienniczą modlitwą. Co w czyśćcu jest najboleśniejsze? Tęsknota za oglądaniem Boga twarzą w twarz, czyli współpracą z Nim i wstyd oraz ból z powodu zmarnowanych na ziemi dni. Czym różni się czyściec od piekła? Czyściec ma swój czas, a piekło jest wieczne. W czyśćcu można kochać tych, którzy żyją na ziemi i modlić się za nich. Piekło jest światem bez modlitwy, wypełnione jest tylko świadomością straconej szansy jaką był pobyt na ziemi. Czym jest piekło? Jest światem aniołów oraz ludzi żyjących egoizmem i nienawiścią. Egoista zawsze żyje cudzym kosztem, dlatego rani drugiego. Egoiści nie są w stanie zbudować świata współpracy dla wzajemnego dobra, mogą budować świat nienawiści i niszczenia słabszych. Znakiem piekła były i są obozy zagłady. W nich głównym celem jest niszczenie jednych przez drugich. W obozach najczęściej źli niszczą niewinnych i dobrych. W piekle nie ma dobrych, są tylko ludzie złej woli, każdy w innym stopniu winny. Oni już wiedzą, że wyjścia z piekła nie ma. Dlaczego niewielu ludzi wierzy w piekło? Bo nie wierzą w to, co Jezus o piekle powiedział. Często nie wierzą w jego istnienie, a dziś przy niewłaściwym rozumieniu miłosierdzia uważają, że piekło jest z nim sprzeczne. W myśl zasady, że jak Bóg jest miłosierny, to musi zbawiać wszystkich. Tymczasem w miłosierdziu nie ma „musi”. W sprawiedliwości jest „musi”. Bóg jest sprawiedliwy, a miłosierdzie, jak już kiedyś wspomniałem, jest koroną Jego sprawiedliwości, i zawsze jest łaską. Piekło jest samym nieszczęściem, a niebo czystym szczęściem? Kto szuka szczęścia, znajduje je już na ziemi, bo kochając uszczęśliwia innych. Miłość jest źródłem szczęścia. Jej szczęściem jest szczęście innych. Egoista zawsze szuka kogoś, kto go będzie kochał, czasem szuka całe życie, i nie znajduje. Egoizm jest drogą do piekła, miłość jest drogą do nieba. Czy to nie jest zbyt proste rozwiązanie? Ewangelia ma tylko proste rozwiązania, dostępne dla każdego, kto ma dobrą wolę. Czy z niewierzącymi można mówić o naszej wieczności? Nie ma sensu z nimi o tym rozmawiać. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy poważnie pytają w co ja wierzę. Wtedy jest to moje wyznanie wiary. Prawdy dotyczące wieczności ludzie niewierzący traktują jako mity lub bajki. Z tej racji, na wierzących w nie spoglądają jako na naiwnych głuptasów. Ksiądz też się z taką oceną spotyka? Coraz częściej jestem tak widziany. Wtedy odpowiadam jak jeden z Ojców Kościoła: „Nawet jeśliby to były bajki, to są tak piękne, że piękniejszego życia, jak w nich, nie można sobie wyobrazić. Dlatego zamieszkanie w nich już teraz jest najlepszym rozwiązaniem”. Dziękuję za rozmowę. z ks. Edwardem Stańkiem rozmawiał ks. Piotr Prusakiewicz CSMA Artykuł ukazał się w listopadowo-grudniowym numerze „Któż jak Bóg” 6-2017. Zapraszamy do lektury!
zamierzonego – zamiast skłaniać ludzi do lepszego życia, spowodowano u nich psychologiczny protest przeciwko religii strachu, którego pierwszym skutkiem było odrzucenie prawdy o piekle. Jak zauważa W. Hryniewicz, Przez ostatnie dwa stulecia w Kościołach zachodnich zaobserwować można wyraźny zanik wiary w wieczną karę.

Gość14 21:02 1. Czy można modlić się za żyjących, w tym za siebie, by żyli tak, by poszli do nieba?2. Czy mogę modlić się Nowenną Pompejańską, w intencji by wszyscy, którzy uczęszczali, uczęszczają i będą uczęszczać do mojej klasy, w tym ja, żyli tak, by pójść do nieba?3. Czy można modlić się na leżąco/siedząco, gdy jest się zmęczonym?4. Czy można modlić się Nowenną Pompejańską np. jadąc na rowerze, idąc przez miasto, nie przesuwając paciorków różańca?5. Czy jeśli ze zmęczenia zasnąłem, ale zerwałem się ze snu i skończyłem jednego dnia Nowennę Pompejańską o 01:45 w nocy, ale już następnego dnia, był to 50. z 54. dni nowenny, to nowenna została przerwana?Nie mogę znaleźć odpowiedzi gdzie indziej, więc proszę o odpowiedź na moje pytania. Odpowiedź: 1-2. Oczywiście. To bardzo dobra intencja modlitwy. 3. Zmęczonym...Chodzi o to, by postawa modlitewna nie była wyrazem lekceważenia Boga. Człowiek chory, oczywiście może się modlić leżąc. Ja bym jednak unikał sytuacji, w której planuję modlitwę na leżąco. Zawsze można siedzieć, choćby w wygodnym fotelu. 4. Podobnie jak w punkcie 4. Można o ile to nie wyraz lekceważenia Boga. Spacer jest chyba dobrym czasem na modlitwę. Ale o nie bardzo wiem jak chcesz odmawiać różaniec jadąc na rowerze... Jak będziesz liczył te dziesiątki? 5. Moim zdaniem nie, ale to właśnie efekt modlenia się na leżąco. Gdybyś siedział nawet zasnąwszy nie miałbyś takich dylematów. Bo kiedy siadasz do modlitwy, Twoją intencją jest modlić się. A kiedy kładziesz się do łóżka, to twierdzenie, że jest Twoją intencją modlitwa, jest trochę naciągane, prawda? J.

Obrażają one Boga i Jej Niepokalane Serce, są pogardą wobec Bożej miłości oraz powodem wiecznych mąk w piekle ludzi. Tym, którzy będą je z wiarą praktykować, Maryja obiecała zbawienie. Nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca. Maryja uratowała papieża. Zamach był w rocznicę objawień Matki Bożej Fatimskiej. Zamach na Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomoże? Pytanie sprytne, bo za pozornie prostym pytaniem, kryje się cały problem sensowności modlitwy za zmarłych. Kryje się niewiara w to, że możemy pomóc zmarłym, a nawet przeświadczenie, że oni mają swoje życie a my swoje. A może niektórzy myślą, że modlitwy za zmarłych to wymysł księży, którzy chcą zarobić na wypominkach czy mszach za dusze naszych krewnych? Teza sprytna, ale czy prawdziwa, czy tylko zaczepna? Przyjrzyjmy się problemowi głębiej. Wątpliwość co do sensowności modlitwy za zmarłych jest wnioskiem z dwóch słusznych stwierdzeń. Jedno mówi, że modlitwa nie pomaga duszom w piekle, drugie zaś, że ci, co są w czyśćcu i tak pójdą do nieba. Zajmijmy się najpierw stwierdzeniami, a później zobaczymy, czy wyciągnięty wniosek jest słuszny. Co do sensowności modlitwy za zmarłych znajdujących się w piekle, nie można mieć pretensji. Faktycznie, modlitwa im nie pomaga, więc po co za nich się modlić? No, ale któż za nich się modli? My modlimy się za zmarłych, a nie za tych, co znajdują się w piekle. Powie jednak ktoś - jeśli za zmarłych, to i za tych z piekła. Dobrze, ale kto wie, którzy zmarli są w piekle? My mamy nadzieję, że zmarli są w czyśćcu i dlatego się za nich modlimy. Nie możemy dzielić zmarłych na tych, co są w piekle i tych, co w czyśćcu. To jest sprawa Boga. My jeślibyśmy odmówili modlitwy za zmarłego, sądząc, że on jest w piekle, to byśmy zrobili mu krzywdę, bo o tym, gdzie on jest, my nie wiemy. A więc nie rozdzielając zmarłych, modlimy się za tych, co są w czyśćcu. I tu pojawia się drugie stwierdzenie - oni i tak pójdą do nieba. I znów jest ono prawdziwe. To jest pewne, że ci, co są w czyśćcu pójdą do nieba. Stwierdzenia są prawdziwe, tylko wniosek jest błędny. Wniosek podobny jest do takich wniosków jak: i tak każdy umrze, więc po co się leczyć? Ci, co mają umrzeć i tak umrą a ci, co mają wyzdrowieć i tak wyzdrowieją; albo: jak ktoś bez lekarstwa będzie się leczył miesiąc a z lekarstwem tydzień, to po co zażywać lekarstwa, jak i tak wyzdrowieje, a że się pomęczy dłużej to co? albo: jak wraca twoje dziecko ze szkoły do domu a ty jedziesz samochodem, to po co je podwozić, jak i tak dojdzie do domu? Nie trzeba skończyć studiów, by zauważyć brak rozsądku w tych stwierdzeniach. Tak samo ma się sprawa z sensownością modlitwy za zmarłych. Jeśli zmarli idą do domu Ojca niebieskiego, to dlaczego ich nie "podwieźć"?. Jeśli chcą wyzdrowieć z choroby grzechu, to dlaczego nie podać im lekarstwa modlitwy? Samo ludzkie serce nakazuje nam pomagać potrzebującym, a nie mówić "Męcz się, męcz. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz". Modlitwa za zmarłych jest bowiem dla nich pomocą w celu skrócenia ich mąk czyśćcowych. A jeśli można skrócić ich cierpienie, to jest to również obowiązek wynikający z miłości bliźniego. Na tym można by zakończyć naświetlanie problemu, gdyż teza jest fałszywa już z logicznego punktu widzenia. Niektórym może to jeszcze nie wystarczyć i stawiają problem w postaci dwóch pytań: - czy Bóg czasem nie chce, ażeby zmarli wycierpieli sami swoja karę? - czy rzeczywiście możemy pomóc zmarłym? I na te pytanie odpowie już nam sam Pan Bóg mówiący słowami Pisma św. i Kościoła, w którym nieustannie przemawia Duch Święty. Otóż w Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że Juda Machabeusz, przywódca walczących o wolność Żydów, zabrał składkę i posłał ją do Jerozolimy, aby kapłani złożyli ofiarę za grzech tych, co zmarli. Autor Księgi komentuje to tak: "Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, ze ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym. lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu". (2 Mch 12, 43b - 45) Tekst mówi sam za siebie. W innym miejscu, w Księdze Mądrości Syracha czytamy: "Miej dar łaskawy dla każdego, kto żyje, nawet umarłym nie odmawiaj oznak przywiązania" (Syr 7, 33), a w Księdze Tobiasza: "Kładź chleby twoje na grobie sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj" (Tb 4, 17) Teksty te wskazują, że Żydzi znali i zalecali praktykę modlitwy za zmarłych. Na kartach Nowego Testamentu św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 15, 29) pisze o chrzcie za zmarłych, który jest jakąś formą pomocy dla nich. Natomiast w Drugim Liście do Tymoteusza (Tm 1, 16 - 18) prosi Boga o miłosierdzie dla zmarłego Onezyfora. Ale nie tylko Pismo św. mówi o modlitwie za tych, którzy zeszli już z tego świata. Setki chrześcijańskich nagrobków z II - III w. zawiera prośby o zbawienie dla zmarłych a wśród nich znamienny tekst: "Niech każdy z braci, który to rozumie, pomodli się za Abercjusza". Gdyby wiara chrześcijańska nie wyrobiła w duszach swych wyznawców mocnego przekonania, że mogą istotnie duszom przez swoje wstawienie się w jakiś sposób pomóc, to nie wpadliby nigdy na myśl, takie modlitwy słać do Boga, a cóż dopiero ryć je na grobowych kamieniach! O modlitwie za zmarłych mówią także Ojcowie Kościoła: Cyprian, Klemens Aleksandryjski, św. Augustyn, a również piszący w średniowieczu św. Tomasz. Tertulian już pod koniec II w. grozi wdowie za to, że się nie modli za duszę zmarłego męża. Także wiele Soborów powszechnych wypowiadało się na ten temat. Sobór Lyoński II mówi, że Kościół zawsze czcił zmarłych i ofiarował im pomoc poprzez modlitwę. Tę samą naukę głosi papież Innocenty IV w Liście do Kardynała - Legata na Cyprze z 1254 r., a także Sobór Florencki z 1439 r i Sobór Trydencki, który zdecydowanie stwierdza: "Kto twierdzi, że ofiara Mszy św. nie powinna być ofiarowana za zmarłych niech będzie wyklęty!" Tych świadectw można by mnożyć jeszcze długo, zwłaszcza z ksiąg liturgicznych, szczególnie zaś tekstów z mszy za zmarłych. Tę prawdę głosi również niedawno wydany Katechizm Kościoła Katolickiego. Dlatego trzeba z całą pewnością zaprzeczyć tezie, jakoby modlitwa za zmarłych nie miała sensu. Pismo św. i Kościół, w którym działa Duch św. nie może kłamać. Gdyby Bóg nie chciał, aby żyjący modlili się za zmarłych, albo uważał, że to nic zmarłym nie pomoże, albo gdyby chodziło tylko o pieniądze dla księży, to by o tym na pewno powiedział i tego zakazał, a wcale tego nie czyni, co więcej: mówi ustami Pisma św. i tradycji Kościoła, że modlitwa ta ma sens a sens takiej modlitwy opiera się na prawdzie o obcowaniu świętych, prawdzie o trzech Kościołach: pielgrzymującym, oczyszczającym się i triumfującym. Te trzy Kościoły pomagają sobie nawzajem, gdyż jest między nimi stała więź, o której mówi Skład Apostolski: "Wierzę w świętych obcowanie". Kto na ziemi zrobi cokolwiek dobrego, dobro to udziela się wszystkim. Gdy ktoś pomodli się za zmarłych, pomaga duszom w czyśćcu cierpiącym, tak jak święci w niebie pomagają nam pielgrzymującym do Pana. I to jest prawda katolicka, piękna i pocieszająca, i budząca nieopisaną radość z powodu miłosierdzia Pana, który pragnie naszego zbawienia. I prawda ta nie tylko nas raduje, ale i przyćmiewa wszelką wątpliwość zawartą w zastrzeżeniu co do sensowności modlitwy za zmarłych. . 489 45 430 490 146 318 223 341

czy można się modlić za ludzi w piekle