Anna Sulińska - "Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u", Reportaż, Wołowiec 2016Materiał nakręcony w Księgarni Czarnego w Warszawie (ul. Marszałkowska 43/1, c

FeedRadioPodcastyBaza muzycznaLista przebojówPracaPomocFeedback i pomysłyPolityka PrywatnościRegulamin ogólny korzystania z serwisuRegulamin korzystania z usługi subskrypcyjnej newonce club‌‌‌‌‌‌‌‌FeedRadioPodcastySzukajMój profil

Sawicki: Co autor miał na myśli? "Świąteczna kartka Trzaskowskiego". Sawicki: Co autor miał na myśli? Polityk PSL nie ukrywa zdziwienia oryginalnymi kartkami świątecznymi przygotowanymi przez stołeczny ratusz. "Tak mi trochę przykro" – napisał Marek Sawicki na Twitterze. Miasto Warszawa zachęca mieszkańców do wspólnego

– Namalowałem go w bajkowym stylu, którym często posługuję się w moich pracach będących komentarzem do społecznie ważnych tematów – cytuje malarza portal Artysta Kokott wyjaśnia, że „Drugie posiedzenie komisji podjęło już decyzje przyglądając się dokładnie oryginałom przesłanym przez artystów. Organizatorzy opublikowali listę obrazów, które będzie można zobaczyć na pokonkursowej wystawie. Wśród wspaniałych artystów, którym serdecznie gratuluję, znalazło się też moje nazwisko”. Płótno sporych rozmiarów (120 na 100 cm), to jedno z cyklu „Królestwo grzybów”. Ten (namalowany w 2020 r.) i inne obrazy laureatów Bielskiej Jesieni można już oglądać w BWA. „Trafne, czy nie, skuteczniej byłoby zrobić mema a nie pi****yć się z pędzlem. Bo to co najwyżej ten sam poziom artystyczny”. „To jest jawna profanacja wspaniałego muchomora, co my porównujemy”. „Naprawdę to strona galerii BWA? W jakim świecie ja żyję?” – to niektóre z komentarzy pod wpisem na facebookowym profilu BWA w Bielsku- Białej. Zobacz także: To przez niego Kaczyński odchodzi z rządu! Brat cioteczny prezesa PiS zdradza tajemnicę! Protest przed siedzibą kardynała Dziwisza w Krakowie Kardynał Stanisław Dziwisz jako muchomor?! Co autor miał na myśli? Malarz najpewniej zamiast kardynalskiego biretu przybrał głowę kardynała kapeluszem z muchomora czerwonego (Amanita muscaria), najbardziej rozpoznawalnego z rodziny muchomorowatych. Występuje też w mowie potocznej jako: bedłka muchomor, marynuch, muchajer, muchar czerwony, muchomorka, muchomór prawdziwy, muchoraj, muchorówka, muchota, muchotrutka, muszarka, muszorka. Ma w sobie substancje trujące i halucynogenne – muskarynę i kwas ibotenowy. Kto się na niego skusi (choć jest to mało prawdopodobne), to objawy zatrucia może poczuć już po 30 minutach. Na początku będą to: silny ból żołądka, biegunka i wymioty. Potem dojdzie do bólu mięśni i omamów. W skrajnie ciężkim zatruciu – do śpiączki. Wskazana jest wizyta w szpitalnym oddziale ratunkowym, bo choć śmiertelne zatrucia są bardzo rzadkie, to nie można ich bagatelizować. Muchomor czerwony nie jest najbardziej trującym w swym gatunku. To może stanowić okoliczność łagodzącą dla artysty, gdyby kardynał Dziwisz poczuł się obrażony na tyle, by szukać zadośćuczynienia po sądach. „Muchomor sromotnikowy, jest najbardziej trującym organizmem naturalnie żyjącym w Polsce. Jeden owocnik może wytruć całą rodzinę. Nasz organizm nie potrafi rozkładać substancji trujących w nim zawartych” – powiedział (w 2020 r.) PAP prof. Andrzej Grzywacz (Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego). Kardynał Stanisław Dziwisz Kardynał Stanisław Dziwisz po śmierci Jana Pawła II był – od 2005 do 2016 r. – arcybiskupem metropolitą krakowskim. Od roku 2016 jest arcybiskupem seniorem archidiecezji krakowskiej. Był wykonawcą testamentu Jana Pawła II. Ten zobowiązał go do zniszczenia wszystkich swoich osobistych notatek. Sekretarz papieża nie spełnił jego woli. Niektóre z zapisków opublikował w 2014 r. w książce „Jestem bardzo w rękach Bożych”, co wzbudziło wówczas spore kontrowersje. Przeczytaj: Kardynał Stanisław Dziwisz w niemieckiej limuzynie. Setka w 7 sekund Sonda Czy pedofilia w Kościele to poważny problem?

Oct 29, 2018 · Na pytanie „co autor miał na myśli” zawsze była jedna tylko słuszna odpowiedź zapisana w podręczniku i nie było tam miejsca na twórcze podejście do tematu. Musieliśmy się trzymać z góry przyjętych norm i zasad – niebo jest niebieskie, słonce żółte, trawa zielona.
zapytał(a) o 19:44 Co autor miał na myśli, rysując ten obraz? Co czujesz widząc ten obraz?TAK WIEM ZOSTAŁAM SZOPENEM CZY TAM DAVINCI. Odpowiedzi Podła odpowiedział(a) o 19:46 no że gościu się powiesił a jakiś królik z fiutem się z niego naśmiewa ℓє - ♥ odpowiedział(a) o 19:46 czuję, jak wielka jest twoja zboczona wyobraźnia. anetkaXD odpowiedział(a) o 19:46 ktoś sie powiesił a królik sike :D tak naprawdę to królik zabił tego kogoś, kto się powiesił, jest upozorowane samobójstwo (krzesło na to wskazuje), widzę też węża na drzewie, czyli to może być Eden, zabójstwo w raju? Kain i Abel? Kain był królikiem, a Abel człowiekiem i to z zazdrości o to Kain zabił Abla?takie pytanie-czemu ten królik ma [CENZURA] na wierzchu? o kurde dobre błahahahahahahaha ha ;d Bue. odpowiedział(a) o 19:50 Uch... no piękne dzieło. :P Może myślał, że zostanie powieszony i myśli o dziwnym króliku! kolo0z odpowiedział(a) o 20:54 Louah odpowiedział(a) o 20:59 Ha! Wiedziałam, że faceci króliki też mają okres! :DNie wiem jak ten facet się powiesił skoro nadal stoi na ziemi... i dlaczego nosi sukienkę. że tamten gościu się powiesił a królik z fi* się cieszy blocked odpowiedział(a) o 14:53 Widząc ten obraz czuję niepohamowany brak obrazu: Wydaje się, że na obrazie jest królik jednak to nie prawda. Tak naprawdę to jest zając.. Na pierwszy rzut oka jest on szczęśliwy, ale widać, że pod tym uśmieszkiem kryje się jego rozpacz z powodu pająka. Pająk jest uwięziony na plaży w grzechotce. Właśnie dlatego zając próbuje nasikać na grzechotkę by uwolnić pajęczaka. Z kolei postać wisząca na sznurze to nie kobieta. Nie. Jest to mężczyzna, a sznur to nie sznur tylko lijana drzewa. Z drzewem łączy się historia mężczyzny ponieważ on wystrugał krzesło, niestety jedna noga była krótsza od pozostałych. Stanął na krześle by zerwać z drzewa owocowe warzywo. Wtedy to by dobrze się trzymać owinął szyję dookoła lijaną. Wtem odezwała się krótsza noga krzesła, te się przewróciło, a mężczyzna zawisł. Taka jest moja historia tego rysunku. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Sep 26, 2023 · Nawet ultraszerokokątny, choć rozdzielczością 12 Mpix odbiega od 50 Mpix dwóch pozostałych aparatów. Tym razem zdjęcia na ultraszerokim kącie, to coś co chce się robić Xiaomi 13T Pro. W menu aplikacji aparatu znalazłem także coś, co pozwala osłodzić to ewentualne niedociągnięcie z teleobiektywem.
Malarstwo symboliczne przeciwstawiało się obiektywizmowi, rzeczowości, materialnemu przedstawianiu rzeczy, unikaniu niezwykłości, fantazji. Symbolizm, na przekór dziewiętnastowiecznemu pędowi do techniki, kładł szczególny nacisk na rolę wyobraźni, subiektywizm, niezależność rzeczy od zmysłowych możliwości poznania. Przekonywał, że lata wiary w niepodważalną moc intelektu i nauki nie zbliżyły człowieka do wglądu w prawdziwą naturę bytu. Podstawowe bowiem założenie, jakimi kierowała się sztuka symboliczna, polegało na tym, że idei nigdy nie utrwala się pojęciowo ani nie wyraża wprost. Co malowali symboliści? Malarze symboliści tworzyli na swych płótnach swoiste baśnie, często oparte na motywach literackich. Pojawiały się sceny pełne grozy, brutalne, erotyczne, niekiedy groteskowe i karykaturalne, zawsze jednak przesiąknięte nastrojem niesamowitości, dziwności i fantastyczności. Chętnie też, w nawiązaniu do mitologii, obrazowano legendarne, mityczne stworzenia. Najważniejsza w sztuce symbolicznej była sfera podświadomości, marzeń, snów, które pozwalały na łączenie, kojarzenie i akceptację nawet największych, z pozoru, niedorzeczności. . Polscy symboliści – Malczewski i Wyspiański Jacek Malczewski urodził się 15 lipca 1854 roku w Radomiu. Jego rodzice Maria i Julian dość szybko dostrzegli jego talent artystyczny i już jako gimnazjalista był wolnym słuchaczem Szkoły Sztuk Pięknych, której ówczesnym dyrektorem był sam wielki Jan Matejko. Malarstwem symbolicznym zajął się w latach 1894-1897. To właśnie symbolizm wyniósł go na szczyty popularności. To co charakterystyczne w jego obrazach to anioły, chimery, cmentarzyska i motywy historyczne inspirowane Matejką. . . Stanisław Wyspiański malarz, witrażysta, dramaturg i architekt wnętrz urodził się 15 stycznia 1869 r. w Krakowie. Jako dziecko nie przejawiał szczególnych uzdolnień artystycznych. Jego talenty ujawniły się dopiero w 1896 r., kiedy zapisał się do Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. tworzył nie tylko malarstwo symboliczne, ale tworzył na wielu płaszczyznach artystycznych. Wykonywał witraże i polichromie do obiektów sakralnych do katedry we Lwowie i kościoła Franciszkanów w Krakowie. Projektował meble i elementy użytkowe gospodarstwa domowego np. żyrandole. Tworzył również sztuki dramatyczne. . . Symbolika w „Melancholii” Najsłynniejszym obrazem Jacka Malczewskiego jest uważana za manifest polskiego symbolizmu – „Melancholia” (pełny tytuł: „Melancholia. Prolog. Widzenie. Wiek ostatni w Polsce”). Malczewski tworzył swój obraz w latach 1890-1894. Techniką przez niego zastosowaną był olej na płótnie. Wymiary dzieła to: 139×240 cm. „Melancholia” dostępna jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu. Co na obrazie? Na obrazie Malczewskiego widać pracownię malarską. Po lewej stronie znajduje się postać skupionego przy sztalugach autora „Melancholii”. Z płótna, przy którym siedzi Jacek Malczewski niemal wypływają, wylewają się w przestrzeń hordy skłębionych postaci ludzkich z przeszłości, które mają wymiar symboliczny, alegoryczny. Wśród tego tłumu można dostrzec przedstawicieli wielu warstw społecznych symbolizujących nasze dzieje historyczne, powstańców, dzieci, kapłanów, skazańców w kajdanach, zrozpaczone kobiety, sybirskich zesłańców, kosynierów i żołnierzy napoleońskich. Postacie trzymają wiele rekwizytów, w tym książki, klepsydry, skrzypce, pędzle, ale również kosy na sztorc, strzelby, bagnety i szable. Swoimi strojami (szlacheckie kontusze, powstańcze mundury) oraz uzbrojeniem nawiązują do tragicznej historii Polski z XIX w. Każda z tych postaci przypomina o bohaterstwie i męczeństwie, narodowej niewoli i powstańczych zrywach, ale też i o letargu, w jakim pogrążył się polski naród. Skłębiony tłum postaci historycznych wydaje się kierować do uchylonego okna, lecz tylko nieliczni docierają do parapetu. Po drugiej stronie okna widać stojącą na straży i niepozwalającą korowodowi na przeniknięcie do symbolizującej wolność przestrzeni tajemniczą postać w czerni, będącą tytułową melancholią. Może ona również oznaczać fatum, przeznaczenie. Alegoria „Melancholia” Jacka Malczewskiego to dynamiczne, choć niespójne dzieło o dwudzielnej kompozycji. Artysta skupił się na podkreśleniu ekspresji wielowątkowego przekazu. Sam tytuł wskazuje na związki z tzw. „chorobą wieku” panującą w okresie Młodej Polski, czyli z melancholią (stan apatii). Ten obraz Malczewskiego interpretuje się jako alegoryczne przedstawienie tragicznego losu polskiego społeczeństwa w czasie niewoli. Jak wskazuje na to pełny tytuł dzieła „Melancholia. Prolog. Widzenie. Wiek ostatni w Polsce” stanowi podsumowanie końca fatalnego stulecia, które u swego schyłku nie przyniosło Polakom niczego więcej prócz beznadziejności położenia i przegranych walk o niepodległość. Artysta ukazał w swojej pracy także problem miejsca i roli artysty w społeczeństwie oraz historii. Jego pragnieniem było odrodzenie się czy jak sam mawiał „zmartwychwstanie” narodu i ojczyzny dzięki malarstwu, sztuce. Manifest Młodej Polski To dzieło Malczewskiego uznawane jest za manifest nie tylko polskiego symbolizmu, ale także epoki Młodej Polski. „Melancholia” oddaje również nastrój epoki „fin de siecle” (koniec wieku, koniec pewnej ery) w Polsce. Motyw skłębionego korowodu postaci pojawił się również w innym obrazie Malczewskiego zatytułowanym „Błędne koło” oraz dramacie Wyspiańskiego – „Wesele”. . Opracowała Katarzyna Zarówna Komentarze

Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Co autor miał na myśli? Kształty przypominające ryby, autor może nie zdawać sobie z tego sprawy ale czuje wewnętrzny spokój jednak nie do końca świadczy o tym druga "ryba", która nie jest dość wyraźna i nie ma kształtu ryby co znaczy, że spokój jest zachwiany.

Z cyklu: co autor miał na myśli? Napisałem felieton „Między Berlinem a Moskwą”, a w nim wspomniałem o przemówieniu Radosława Sikorskiego w Berlinie. Link do felietonu umościłem na Twitterze i odezwał się Radosław tak: „Jak śmiesz pisać, @RSzeremietiew, w 'Życiu Stolicy’, że „Radosław Sikorski jako minister spraw zagranicznych RP w Deutsche Gesellschaft für Auswärtige Politik w Berlinie deklarował podporządkowanie Polski Niemcom.” Udowodnij cytatem albo będę musiał uznać Cię za oszczercę.” Przypomniałem dwa zdania z jego przemówienia: „Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności. … Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa.” A on na to: „I gdzie tu jest o podporządkowaniu Polski Niemcom?” Jestem więcej niż zdziwiony. Oto ktoś, kto reprezentuje państwo polskie (minister spraw zagranicznych) wzywa rząd innego państwa, aby w UE objął przywództwo, w UE, której członkiem jest Polska i nie rozumie, że w ten sposób deklaruje chęć podporządkowania swego kraju temu przywództwu? Odpisałem więc Sikorskiemu, że jeśli on nie rozumie co powiedział i nie myślał o żadnym podporządkowaniu Polski przywództwu niemieckiemu to go przepraszam. Jak wiadomo uczniów często nęka się pytaniem, co autor omawianego na zajęciach dzieła miał na myśli. Nie spotkałem się jednak dotąd z sytuacją, gdy to autor nie wie co miał na myśli.

Gwiaździsta noc ( hol. De sterrennacht) – obraz olejny Vincenta van Gogha (nr kat.: F 612, JH 1731) namalowany w czerwcu 1889 roku [1] podczas pobytu artysty w miejscowości Saint-Rémy na dobrowolnej terapii psychiatrycznej. Obraz Gwiaździsta noc, jako jedno z nielicznych dzieł Van Gogha, nie został namalowany z natury, ale całkowicie z

Co autor miał na myśli? To odstraszające pytanie zadawali ponoć spłoszonym uczniom anachroniczni nauczyciele z bezpowrotnie minionych czasów. Zaraz za nim można postawić w rankingu nazw nieudanych egzamin z polskiego, który zapewne budzi tłumioną niechęć w abiturientach, mało zainteresowanych zarówno polskim, jak myślami autora, bo o tym ostatnim, wedle obowiązujących standardów, dowiaduje się niewiele albo zgoła nic. Literatura rodzima staje się powoli zbiorem anonimów bez żadnych danych osobistych (zagubione po drodze...), a także sterylnie z nich wypreparowanych tekstów, które mówią młodemu człowiekowi o sobie i tylko o sobie. “Nowa matura powinna skupiać się na analizie i interpretacji dzieła literackiego, bo tego głównie uczymy w szkole" - czytam w artykule Witolda Bobińskiego “Kraina wielkiej fikcji" (“TP" nr 22/05). Oczywiście, metoda ta ma przynieść określone konsekwencje, że tak powiem, ontologiczne i umysłowe dla ucznia: otworzyć go na świat książki jako niezbędny element jego istnienia. Na najwyższym poziomie funkcjonalności jest zapewne rozumiana jako odpór dany pozytywistom przez postmodernistów. Ale to już jest spór światopoglądowy na innym poziomie, który nie ma powodu, by włamywać się do szkoły (zachowajcie więc, uczniowie, spokój; nie obowiązuje was... . 351 270 194 455 368 494 209 32

co autor miał na myśli